Ponieważ PiS ciągle wymachuje nam przed oczami KPP i ryzykiem z jej podpisania wynikającym postanowiłem uzupełnić swoją wiedzę, przeczytać Kartę Praw Podstawowych i poszukać tych zagrożeń. Chyba jestem ciężko tępy, bo jedyny odnośnik dotyczący np wymienianych przez PiS homoseksualistów znajduje się w punkcie dotyczącym zakazu dyskryminacji. Czyli skoro nie możemy dopuścić do zakazu dyskryminacji zatem PiS jest za dyskryminacją??
(ps. nie jestem homo, nie jestem za legalizacją takich małżeństw i zupełnie mi się nie podoba idea adopcji dzieci przez pary, które z powodów anatomicznych ;/ dzieci mieć nie mogą. Ale to zupełnie inna dyskusja.)
To co robi PiS to próba gry na niewiedzy i znowu tworzenia mitów strachu i zagrożenia.
Jeżeli chcesz także uzupełnić swoją wiedzę zajrzyj i przeczytaj Kartę Praw Podstawowych
wtorek, 13 listopada 2007
środa, 31 października 2007
[POlip] Macarenko na prezydenta
Jak można być tak bezczelnym, żeby parę dni po przegranych wyborach powoływać na sekretarza stanu jednego z najbardziej nielubianych ministrów? W głowie się nie mieści. I tyle
czwartek, 25 października 2007
[POlip] Gdybym zagłosował na PiS
Gdybym zagłosował na Prawo i Sprawiedliwość w niedzielę, to chyba po ostatnich wypowiedziach premiera Kaczyńskiego i dzisiejszej konferencji zapluwającego się rzecznika pana Prezydenta byłoby mi wstyd. Okrutnie wstyd. Pan (były) premier grożący obstrukcją nowego rządu przez wytaczanie dziesiątków pozwów Tuskowi ??? Pan (jeszcze) prezydent "wszystkich Polaków", który - mam nadzieję, że jedynie ustami Jarosława i swojego rzecznika; bo wciąż łudzę się, że to tylko fałszywa fasada - odmawia spotkania i gratulacji osobie wybranej przez zdecydowaną większość Polaków. Zarzuty, że spływające zza granicy gratulacje są dowodem na zagrożenie suwerenności Polski? W jakim świecie żyją Ci ludzie? To co jest normalne, to co na świecie jest przyjętą normą właściwego zachowania i właściwych obyczajów im jawi się jak oczywisty dowód na spisek, układ, chamstwo i co jeszcze ?? To już nie jest Paranoja i Schizofrenia! To trzeba leczyć panowie.
wtorek, 23 października 2007
[POlip] Pofantazjowałbym sobie...
Platforma być może spróbuje - i stąd mam nadzieję bierze się obecne milczenie Tuska i ekipy - zbudować mimo wszystko rząd większościowy. Mając w rękawie dwa asy - Marcinkiewicza i Rokitę, oraz poparcie Borusewicza i Sikorskiego oraz rozgoryczenie w szeregach Psychopatów i Schizofreników próbowałbym wyłuskać z ich szeregów kilku Prawych i Sprawiedliwych po to, by zbudować stabilną większość. Wówczas ominęłyby nas przetargi i obstrukcje wiążące się z jakąkolwiek koalicją.
poniedziałek, 22 października 2007
[POlip] No i bardzo dobrze
Pan, na szczęście już były, premier nawet przegrywając wygrał, a 45% rodaków postawił w rzędzie z mordercami księdza Popiełuszki. Co za kanalia! Mam nadzieję, że wypowiedź tę usłyszało te 30%, które na niego zagłosowało i da to im do myślenia. Bardzo chciałbym wierzyć, że jego wredny dziób oglądaliśmy po raz ostatni, ale niestety jeszcze przez kolejne cztery lata pewnie będzie nas dręczył jako twarda opozycja. Twarda bo zakuta, jak kiedyś partyjny beton.
Platformie i Donaldowi Tuskowi wyrazy uznania - szczególnie za pierwszą wypowiedź po zwycięstwie. Tak moi drodzy teraz to się trzeba ostro brać do pracy. Bo dostajecie w spadku kraj podzielony jak już dawno nie był, i bajzel po dwóch latach ptactwa i zaperzonych durniów. A z prezydentem, który może nieźle przeszkadzać też nie będzie łatwo (o czym już kiedyś się AWS z Kwaśniewskim przekonał).
Pozdrawiam, gratuluję, i nieco spokojniejszy tej nocy (bo jest szansa, że o szóstej rano nie zapuka do moich drzwi ABW z CBŚem i Maciarewiczem) idę spać!
Platformie i Donaldowi Tuskowi wyrazy uznania - szczególnie za pierwszą wypowiedź po zwycięstwie. Tak moi drodzy teraz to się trzeba ostro brać do pracy. Bo dostajecie w spadku kraj podzielony jak już dawno nie był, i bajzel po dwóch latach ptactwa i zaperzonych durniów. A z prezydentem, który może nieźle przeszkadzać też nie będzie łatwo (o czym już kiedyś się AWS z Kwaśniewskim przekonał).
Pozdrawiam, gratuluję, i nieco spokojniejszy tej nocy (bo jest szansa, że o szóstej rano nie zapuka do moich drzwi ABW z CBŚem i Maciarewiczem) idę spać!
piątek, 19 października 2007
[POLIP] Sobie w nogę
Sprawa pani Sawickiej. Największa afera wykryta przez Psychopatów i Schizofreników w łonie Przeciwników Odnowy (w wykonaniu J.K.). Tylko pytanie... czy na pewno wykryta? Pani Sawicka ze łzami w oczach i mdlejąc po linczu jaki jej urządzili prezes CBA i premier przyznaje się do winy. Tylko czy sąd na pewno uzna ją za winną? Sądząc po sondażach sąd wcale nie musi uznać jej winy. Większość Polaków w ostatnim momencie przed wyborami nagle zdał sobie sprawę z metod jakich do uczynienia byłej posłanki PO winną uciekł się PiS uznał ją niejako jako niewinną. Bo czy winny jest ktoś bezbronny, kogo wybiera sobie na cel instytucja państwowa i przez rok pracuje, by go skorumpować. Ten kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. I Polacy, którym od setek lat podstawiano agentów, których korumpowano pośrednio i bezpośrednio, wystawiano na próby tworząc bzdurne prawo, które na codzień muszą mniej lub bardziej naginać by przeżyć kolejny dzień, powiedzą w niedzielę dość. My tym panom już dziękujemy. Nie mamy pewności, jakie rządy nas czekają - choć możemy mieć nadzieję. Natomiast wiemy, jakich rządów na pewno już więcej nie chcemy. Na szczęście pan premier w debacie z panem przewodniczącym nieco uchylił zasłony mówiąc, że wszyscy już się boją. A ostatecznie strzelił sobie w nogę z armaty CBA.
czwartek, 18 października 2007
[POLIP] Twierdza Ojca R
Czasami, szczególnie gdy jestem zmęczony i potrzebuję doładować nieco adrenaliny, przełączam radio w strefę zakazaną. Ostatnia z dostrojonych stacji. Wyjątkowy, jedyny - tzw katolicki głos w moim domu (na szczęście w aucie, i tak zwany, bo choć jestem niewierzący, a na pewno nie wierzący w tego samego "boga" co ojciec R., to dzięki wychowaniu w kraju jednak głównie katolickim dość dobrze orientuję się w tym co przystoi, a czego nie wolno osobie wierzącej i mianującej się katolikiem).
Ostatnio po raz kolejny trafiłem na audycje "niewierzącego" i "profesora" Wolniewicza. Piszę w cudzysłowie oba słowa, bowiem ów "niewierzący" człowiek na koniec audycji prosił o, oraz wygłosił modlitwę, a "profesora" bowiem człowiek o tak ograniczonym horyzoncie, wylewający z siebie tak ogromne ilości jadu i kłamstwa nie może tytułować się profesorem. Jednoznaczny, bezczelny, całkowicie zakłamany wykład, bazujący na fałszywych założeniach, w których dowodem na to, że Jarosław Kaczyński, premier, ma rację jest to, że Jarosław Kaczyński, prezes kiedyś coś powiedział. Profesur, klasyczny dowód na istnienie łże-elit, między innymi zaatakował dawniejszą Unię Demokratyczną (wg. profesura - Libertynów) zapominając, że wywodzi się ona z tradycji solidarnościowej. Koroną tradycji solidarnościowej - czyli wszystko co dobre wg profesura jest PiS, koroną tradycji Komunistycznej Partii Polski - jest LiD (czyli komuchy i libertyni) - samo zło, uczucia kosmopolityczne i bezbożnicze, wrogie wielkiej tradycji katolickiej, brak przywiązania do ojczyzny. Wolno sączony jad, podany tak, by każdy słuchacz radia m. zrozumiał, kto jest jedyną słuszną siłą narodu.
Libertyni - stalinowcy rozczarowani do stalinizmu, raczkujący rewizjoniści - tzw KOR, Komitet Obrony Robotników, zaszczepiony jak jemioła na tradycji solidarnościowej. A Platforma Obywatelska, według wizji profesura - stoi krzywo bo choć wyrasta z korzeni solidarnościowych, ale jest w niej żyła wywodząca się z KPP. Ta żyła powoduje że Platforma ciąży ku LiDowi. Znów to wpychanie PO w ramiona LiDu. Ciągłe tworzenie własnej rzeczywistości. Udowadnianie, że ta rzeczywistość istnieje na podstawie tego, że wcześniej się ją stworzyło.
Niestety problem tak najpełniej polega na tym, że ja - i ludzie myślący czasem wsłuchują się w radio m. żeby wiedzieć co oni myślą (o ile myślą). Niestety druga strona w przeciwieństwie do nas ma odbiorniki radiowe z jedną stacją i równie szeroki światopogląd. Profesur sączy jad, słuchacze radia m. słuchają i ci biedni ludzie tylko to jedno słyszą i widzą. Zapomina, że to premier do byłego prezydenta wyciągnął rękę usiłując umniejszyć rolę Tuska - nie to Platforma wspiera prezydenta Kwaśniewskiego, bo ktoś o byłym prezydencie mówi biedny, zmęczony, człowiek z problemami alkoholowymi.
I na dodatek te media, które wspierają PO, wredne, ohydne, bo przecież nie jedynie słuszne. Tylko jak to jest, że w radiu ojca R. wypowiadają się jedynie zwolennicy jednej frakcji podczas gdy w tych innych mediach znajduje się miejsce dla wszystkich. Jak bardzo chciałbym, żeby media prywatne czasem zadecydowały, że ewidentnych kłamstw, chamstwo, jad nie ma miejsca na ich antenach.
Obrzydliwość, ale regularnie dozowana - staje się normą. Vivat ojciec Rydzyk, vivat prawo Paranoików i Schizofreników. Vivat IV Rzeczypospolita Wielkiego Brata.
Ostatnio po raz kolejny trafiłem na audycje "niewierzącego" i "profesora" Wolniewicza. Piszę w cudzysłowie oba słowa, bowiem ów "niewierzący" człowiek na koniec audycji prosił o, oraz wygłosił modlitwę, a "profesora" bowiem człowiek o tak ograniczonym horyzoncie, wylewający z siebie tak ogromne ilości jadu i kłamstwa nie może tytułować się profesorem. Jednoznaczny, bezczelny, całkowicie zakłamany wykład, bazujący na fałszywych założeniach, w których dowodem na to, że Jarosław Kaczyński, premier, ma rację jest to, że Jarosław Kaczyński, prezes kiedyś coś powiedział. Profesur, klasyczny dowód na istnienie łże-elit, między innymi zaatakował dawniejszą Unię Demokratyczną (wg. profesura - Libertynów) zapominając, że wywodzi się ona z tradycji solidarnościowej. Koroną tradycji solidarnościowej - czyli wszystko co dobre wg profesura jest PiS, koroną tradycji Komunistycznej Partii Polski - jest LiD (czyli komuchy i libertyni) - samo zło, uczucia kosmopolityczne i bezbożnicze, wrogie wielkiej tradycji katolickiej, brak przywiązania do ojczyzny. Wolno sączony jad, podany tak, by każdy słuchacz radia m. zrozumiał, kto jest jedyną słuszną siłą narodu.
Libertyni - stalinowcy rozczarowani do stalinizmu, raczkujący rewizjoniści - tzw KOR, Komitet Obrony Robotników, zaszczepiony jak jemioła na tradycji solidarnościowej. A Platforma Obywatelska, według wizji profesura - stoi krzywo bo choć wyrasta z korzeni solidarnościowych, ale jest w niej żyła wywodząca się z KPP. Ta żyła powoduje że Platforma ciąży ku LiDowi. Znów to wpychanie PO w ramiona LiDu. Ciągłe tworzenie własnej rzeczywistości. Udowadnianie, że ta rzeczywistość istnieje na podstawie tego, że wcześniej się ją stworzyło.
Niestety problem tak najpełniej polega na tym, że ja - i ludzie myślący czasem wsłuchują się w radio m. żeby wiedzieć co oni myślą (o ile myślą). Niestety druga strona w przeciwieństwie do nas ma odbiorniki radiowe z jedną stacją i równie szeroki światopogląd. Profesur sączy jad, słuchacze radia m. słuchają i ci biedni ludzie tylko to jedno słyszą i widzą. Zapomina, że to premier do byłego prezydenta wyciągnął rękę usiłując umniejszyć rolę Tuska - nie to Platforma wspiera prezydenta Kwaśniewskiego, bo ktoś o byłym prezydencie mówi biedny, zmęczony, człowiek z problemami alkoholowymi.
I na dodatek te media, które wspierają PO, wredne, ohydne, bo przecież nie jedynie słuszne. Tylko jak to jest, że w radiu ojca R. wypowiadają się jedynie zwolennicy jednej frakcji podczas gdy w tych innych mediach znajduje się miejsce dla wszystkich. Jak bardzo chciałbym, żeby media prywatne czasem zadecydowały, że ewidentnych kłamstw, chamstwo, jad nie ma miejsca na ich antenach.
Obrzydliwość, ale regularnie dozowana - staje się normą. Vivat ojciec Rydzyk, vivat prawo Paranoików i Schizofreników. Vivat IV Rzeczypospolita Wielkiego Brata.
piątek, 12 października 2007
Oczywista oczywistość
Jaka byłą debata, każdy widział. Chyba każdy człowiek, którego rozum pod beretem nie jest całkowicie zmanipulowany widział kto miał przez cały czas przewagę. Według premiera, który tak dostał po tyłku, że użyję słów pana Nowaka, że musiał zwołać konferencję prasową, wiadomo kto wygrał. To oczywiste.
I chyba jedyną oczywistą rzeczą jeżeli chodzi o szanownego pana miejmy nadzieję byłego premiera jest to, jak nieprawdopodobny jest rozziew między rzeczywistością a jego wizją świata.
I chyba jedyną oczywistą rzeczą jeżeli chodzi o szanownego pana miejmy nadzieję byłego premiera jest to, jak nieprawdopodobny jest rozziew między rzeczywistością a jego wizją świata.
środa, 10 października 2007
[POLIP] Piaskownica
Jak ma się bronić kulturalny człowiek przed atakami, które wśród normalnych ludzi kończą się gdzieś w przedszkolu, albo najpóźniej we wczesnej szkole podstawowej. "Nie lubię cię, bo ty się bawisz z X", "nie dam Ci moich zabawek, bo są mojeeee", "nie będę z Tobą rozmawiać, bo X powiedziała, że bawiłeś się z Y". U normalnych ludzi to potem mija, bo cywilizacja oparta jest na dialogu i kompromisie i w życiu - tym normalnym - takie zachowania uważane są za niegodne nawet zauważenia, nie mówiąc już o dyskusji z nimi. Zatem człowiek, który jest dojrzały, stykając się z takim zachowaniem po prostu odwraca się i odchodzi. Bo w normalnym życiu ma zawsze w tej sytuacji wybór - albo zejść do poziomu dewianta, czego nie musi robić; albo do unikania kontaktów z osobnikami tak się zachowującymi.
W polityce niestety jest inaczej. Efektem jest to, że Platforma - w osobie przede wszystkim Donalda Tuska - chyba się pogubiła. Premier zachowuje się jak terroryzujący piaskownicę przedszkolak. Niestety - pomimo tego, że nadal mieszka z mamusią - ta nie weźmie i nie spierze mu tyłka. Tak zrobiłaby każda mama (może z wyjątkiem tych, które naczytały się postępowej literatury na temat bezstresowego wychowania) typowego 6. latka. Tu jednak mamy do czynienia ze starym sześciolatkiem. A piaskownicą jest Polska. Sześciolatek najpierw opluje inne dzieci w piaskownicy a potem płacze, że nikt się z nim nie chce bawić. Wsadzi kij w oko kolegi, a potem, że wszyscy dookoła go nie lubią. A mamy nie ma. A jemu naprawdę należy się lanie, albo przynajmniej całkowite OLANIE. Platforma długo starała się uniknąć konfrontacji z niedojrzałym dewiantem i w wyniku tego przegrała już dwa razy w wyborach i o ile nie zdarzy się cud to pewnie przegra kolejne - choć wreszcie zaczęła się nie tylko bronić ale przeszła do - co prawda niezdecydowanej - ale jednak ofensywy. Donald Tusk usiłuje porozmawiać z mamą, a właściwie ojcem sześciolatka. Ale tatuś Rydzyk niestety należy do tych, co wierzą w bezstresowe wychowanie. Opluwanie, zabieranie zabawek, dyrygowanie z kim będzie a z kim nie będzie się bawił o dziwo, i niestety, przynosi póki co sondażowe efekty. Jeżeli na to pozwolimy, legitymizując rządy dewiantów i dyplomatołków wygraną w wyborach, damy przyzwolenie na tę formę uprawiania polityki w przyszłości. A wtedy już nigdy nie usłyszymy nic na temat programów. My jesteśmy piaskownicą. To my, ziarna piasku, musimy wybrać między polityką prowadzoną przez starych sześciolatków a JAKĄKOLWIEK inną.
Idźmy do wyborów. Głosujmy. I głosując pamiętajmy, kogo nie lubiliśmy w piaskownicy!!!
Idź na wybory! Nie rydzykuj, że zrobią to za Ciebie inni.
W polityce niestety jest inaczej. Efektem jest to, że Platforma - w osobie przede wszystkim Donalda Tuska - chyba się pogubiła. Premier zachowuje się jak terroryzujący piaskownicę przedszkolak. Niestety - pomimo tego, że nadal mieszka z mamusią - ta nie weźmie i nie spierze mu tyłka. Tak zrobiłaby każda mama (może z wyjątkiem tych, które naczytały się postępowej literatury na temat bezstresowego wychowania) typowego 6. latka. Tu jednak mamy do czynienia ze starym sześciolatkiem. A piaskownicą jest Polska. Sześciolatek najpierw opluje inne dzieci w piaskownicy a potem płacze, że nikt się z nim nie chce bawić. Wsadzi kij w oko kolegi, a potem, że wszyscy dookoła go nie lubią. A mamy nie ma. A jemu naprawdę należy się lanie, albo przynajmniej całkowite OLANIE. Platforma długo starała się uniknąć konfrontacji z niedojrzałym dewiantem i w wyniku tego przegrała już dwa razy w wyborach i o ile nie zdarzy się cud to pewnie przegra kolejne - choć wreszcie zaczęła się nie tylko bronić ale przeszła do - co prawda niezdecydowanej - ale jednak ofensywy. Donald Tusk usiłuje porozmawiać z mamą, a właściwie ojcem sześciolatka. Ale tatuś Rydzyk niestety należy do tych, co wierzą w bezstresowe wychowanie. Opluwanie, zabieranie zabawek, dyrygowanie z kim będzie a z kim nie będzie się bawił o dziwo, i niestety, przynosi póki co sondażowe efekty. Jeżeli na to pozwolimy, legitymizując rządy dewiantów i dyplomatołków wygraną w wyborach, damy przyzwolenie na tę formę uprawiania polityki w przyszłości. A wtedy już nigdy nie usłyszymy nic na temat programów. My jesteśmy piaskownicą. To my, ziarna piasku, musimy wybrać między polityką prowadzoną przez starych sześciolatków a JAKĄKOLWIEK inną.
Idźmy do wyborów. Głosujmy. I głosując pamiętajmy, kogo nie lubiliśmy w piaskownicy!!!
Idź na wybory! Nie rydzykuj, że zrobią to za Ciebie inni.
środa, 3 października 2007
[POLIP] Gdzie diabeł nie może...
Nie udało się znaleźć haka. Na Jana Marię mimo zapewne starań jego kontrkandydata i podległych mu służb nie było teczki, a jeżeli nawet była, to nie zawierała materiałów wartościowych z punktu widzenia PiS. Usilne analizowanie wypowiedzi Jana Marii również najwyraźniej nie dawało materiałów, za pomocą których można by skompromitować największego zbrodniarza, jak swojego czasu określił go jeden z bliźniaków K. Jan Maria stanowił dla partii Piwa i Seksu zadrę - bo był, w odróżnieniu od Tuska politykiem wyrazistym, lubianym, a przede wszystkim uniemożliwiającym werbalne próby wpychania Platformy w objęcia lewicy. Coś trzeba było z nim zrobić. Coś k...a trzeba było z nim zrobić!
Wykorzystanie Nelly Rokita sprawia wrażenie wykorzystanie tzw. sleeper agent. W kręgach wywiadu, a przynajmniej w filmach sensacyjnych wielokrotnie wykorzystywano tego typu podstawionych agentów. Jednak w filmach tych byli oni zawsze wielce zamaskowani. Nigdy agent taki nie kończył studiów we wrogim mocarstwie a nie rodził się w drugim mocarstwie zainteresowanym tym, żeby naszego bohatera upupić. Nie twierdzę, bo nie mam najmniejszych podstaw - poza efektownymi efektami - że Nelly Rokita jest takim sleeperem. Ale czy osłabienie najbardziej rozsądnej z obecnych na scenie politycznej partii nie leży nie tylko w interesie PiS-u,
ale również przynajmniej naszego dużego wschodniego sąsiada. Przecież o wiele łatwiej skłócać nas z resztą Unii wykorzystując wizję układów i spisków paranoicznych politycznych karłów oraz ich dyplomatołków, niż szukać dziury w polityce otwarcia proponowanej przez PO.
Trudno mi zrozumieć stosunki w małżeństwie państwa Rokitów, ale jedno jest niewątpliwe - Nelly Rokita najważniejsze swoje zadanie z punktu widzenia PiS-u wypełniła. Jan Maria z powodów niezrozumiałych - bo jego dumne odejście z polityki "bo robi miejsce dla swojej małżonki" pełnym wyjaśnieniem nie jest (nie wyjaśnia chociażby dlaczego tak zgodne i wspierające się małżeństwo nie potrafiło dogadać się między sobą w tak ważnej kwestii) - z polityki się wycofał. Gdzie diabeł nie może tam PiS babę pośle.
A Nelly - którą tak PiS się poPiSuje i obnosi ją na sztandarach zapewne wkrótce zostanie odsunięta od odpowiedzialności i funkcji. To co miała zrobić już zrobiła a bliźniaki K. to nie sentymentalni marzyciele tylko zimno kalkulujące kłamliwe polityczne dranie. Kto wie, czy wystawianie Nelly na pokaz, pokazywanie jej nieporadności w starciach z dziennikarzami, już nie służy przygotowaniu gruntu po to żeby się jej pozbyć. Nie sądzę więc, żeby długo wytrwała przy prezydencie. W nagrodę dostanie pensję posła choć nikt nie wie na jak długo. Ale to i tak kupa kasy.
--
Oryginalnie tekst ten został opublikowany na moim blogu o astronomii, jednak postanowiłem rozdzielić tematy coby nie mieszać treści. Tam można zobaczyć pierwsze komentarze do tego artykułu.
Wykorzystanie Nelly Rokita sprawia wrażenie wykorzystanie tzw. sleeper agent. W kręgach wywiadu, a przynajmniej w filmach sensacyjnych wielokrotnie wykorzystywano tego typu podstawionych agentów. Jednak w filmach tych byli oni zawsze wielce zamaskowani. Nigdy agent taki nie kończył studiów we wrogim mocarstwie a nie rodził się w drugim mocarstwie zainteresowanym tym, żeby naszego bohatera upupić. Nie twierdzę, bo nie mam najmniejszych podstaw - poza efektownymi efektami - że Nelly Rokita jest takim sleeperem. Ale czy osłabienie najbardziej rozsądnej z obecnych na scenie politycznej partii nie leży nie tylko w interesie PiS-u,
ale również przynajmniej naszego dużego wschodniego sąsiada. Przecież o wiele łatwiej skłócać nas z resztą Unii wykorzystując wizję układów i spisków paranoicznych politycznych karłów oraz ich dyplomatołków, niż szukać dziury w polityce otwarcia proponowanej przez PO.
Trudno mi zrozumieć stosunki w małżeństwie państwa Rokitów, ale jedno jest niewątpliwe - Nelly Rokita najważniejsze swoje zadanie z punktu widzenia PiS-u wypełniła. Jan Maria z powodów niezrozumiałych - bo jego dumne odejście z polityki "bo robi miejsce dla swojej małżonki" pełnym wyjaśnieniem nie jest (nie wyjaśnia chociażby dlaczego tak zgodne i wspierające się małżeństwo nie potrafiło dogadać się między sobą w tak ważnej kwestii) - z polityki się wycofał. Gdzie diabeł nie może tam PiS babę pośle.
A Nelly - którą tak PiS się poPiSuje i obnosi ją na sztandarach zapewne wkrótce zostanie odsunięta od odpowiedzialności i funkcji. To co miała zrobić już zrobiła a bliźniaki K. to nie sentymentalni marzyciele tylko zimno kalkulujące kłamliwe polityczne dranie. Kto wie, czy wystawianie Nelly na pokaz, pokazywanie jej nieporadności w starciach z dziennikarzami, już nie służy przygotowaniu gruntu po to żeby się jej pozbyć. Nie sądzę więc, żeby długo wytrwała przy prezydencie. W nagrodę dostanie pensję posła choć nikt nie wie na jak długo. Ale to i tak kupa kasy.
--
Oryginalnie tekst ten został opublikowany na moim blogu o astronomii, jednak postanowiłem rozdzielić tematy coby nie mieszać treści. Tam można zobaczyć pierwsze komentarze do tego artykułu.
wtorek, 2 października 2007
[POLIP] Homo Sovieticus
Debata Kaczyński - Kwaśniewski generalnie była mało ciekawą próbą popisywania się tak na prawdę dwóch raczej nudnych polityków. O ileż ciekawiej wyglądałoby starcie prof. Bartoszewskiego lub senatora Niesiołowskiego z ... No właśnie, z kim? Trudno mi znaleźć po stronie PiS-u polityka, u którego za próbami popisywania się wypowiedziami znalazłby się jeszcze rozum na poparcie tych wypowiedzi, który nie uległ by miażdżącej przewadze profesora lub senatora (bo słynni erudyci PiS tacy jak poseł Cymański czy pan Kur(*)ski wykazują mym zdaniem jedynie przerost otworu gębowego). Takiej debaty jednak się nie doczekamy bo PiS wie, że nie jest w stanie wystawić odpowiedniego zawodnika.
Wracając więc do miernej i mizernej debaty dwóch panów K. jedna, dokładnie jedna rzecz uderzyła mnie niezwykle. Była to wypowiedź urzędującego premiera atakującego elity. Nie łże-elity, nie wyimaginowanych oligarchów ale właśnie elity. I tu objawił się pan premier jako w pełni wyedukowany homo sovieticus. Przypomnijmy sobie na czym miało polegać zniszczenie narodu (dowolnego, ale stosowanego zwłaszcza wobec Polski) w wykonaniu Stalina i jego uczniów. A tak na prawdę wszystkich władców Rosji - jeszcze przed Rosją komunizmu. Na obcięciu hydrze głowy. Kogo mordowano w Katyniu? Właśnie elity Polski. Bo to elity stanowią o obrazie narodu, wskazują mu drogę. Być może dla premiera ważniejszy jest głos "zwykłego Polaka", na pewno łatwiejszy do uzyskania, gdy ten "zwykły Polak" (w rozumieniu premiera głupi i niewyedukowany, a więc łatwo do sterowania za pomocą spotów i katolickiego głosu w jego domu) zostanie pozbawiony elit i autorytetów. I wtedy ziści się marzenie braci, co już raz ukradli księżyc. I stworzą IV Rzeczpospolitą - tylko, że ta czwórka nie będzie się odnosiła do następczyni III. Rzeczpospolitej, ale do roku 1984.
--
Artykuł oryginalnie opublikowany na moim blogu o astronomii. Przeniesiony gdy postanowiłem zrobić sobie porządki i nie mieszać tematów. Pierwsze komentarze zobacz tutaj.
Wracając więc do miernej i mizernej debaty dwóch panów K. jedna, dokładnie jedna rzecz uderzyła mnie niezwykle. Była to wypowiedź urzędującego premiera atakującego elity. Nie łże-elity, nie wyimaginowanych oligarchów ale właśnie elity. I tu objawił się pan premier jako w pełni wyedukowany homo sovieticus. Przypomnijmy sobie na czym miało polegać zniszczenie narodu (dowolnego, ale stosowanego zwłaszcza wobec Polski) w wykonaniu Stalina i jego uczniów. A tak na prawdę wszystkich władców Rosji - jeszcze przed Rosją komunizmu. Na obcięciu hydrze głowy. Kogo mordowano w Katyniu? Właśnie elity Polski. Bo to elity stanowią o obrazie narodu, wskazują mu drogę. Być może dla premiera ważniejszy jest głos "zwykłego Polaka", na pewno łatwiejszy do uzyskania, gdy ten "zwykły Polak" (w rozumieniu premiera głupi i niewyedukowany, a więc łatwo do sterowania za pomocą spotów i katolickiego głosu w jego domu) zostanie pozbawiony elit i autorytetów. I wtedy ziści się marzenie braci, co już raz ukradli księżyc. I stworzą IV Rzeczpospolitą - tylko, że ta czwórka nie będzie się odnosiła do następczyni III. Rzeczpospolitej, ale do roku 1984.
--
Artykuł oryginalnie opublikowany na moim blogu o astronomii. Przeniesiony gdy postanowiłem zrobić sobie porządki i nie mieszać tematów. Pierwsze komentarze zobacz tutaj.
Subskrybuj:
Posty (Atom)