Jak ma się bronić kulturalny człowiek przed atakami, które wśród normalnych ludzi kończą się gdzieś w przedszkolu, albo najpóźniej we wczesnej szkole podstawowej. "Nie lubię cię, bo ty się bawisz z X", "nie dam Ci moich zabawek, bo są mojeeee", "nie będę z Tobą rozmawiać, bo X powiedziała, że bawiłeś się z Y". U normalnych ludzi to potem mija, bo cywilizacja oparta jest na dialogu i kompromisie i w życiu - tym normalnym - takie zachowania uważane są za niegodne nawet zauważenia, nie mówiąc już o dyskusji z nimi. Zatem człowiek, który jest dojrzały, stykając się z takim zachowaniem po prostu odwraca się i odchodzi. Bo w normalnym życiu ma zawsze w tej sytuacji wybór - albo zejść do poziomu dewianta, czego nie musi robić; albo do unikania kontaktów z osobnikami tak się zachowującymi.
W polityce niestety jest inaczej. Efektem jest to, że Platforma - w osobie przede wszystkim Donalda Tuska - chyba się pogubiła. Premier zachowuje się jak terroryzujący piaskownicę przedszkolak. Niestety - pomimo tego, że nadal mieszka z mamusią - ta nie weźmie i nie spierze mu tyłka. Tak zrobiłaby każda mama (może z wyjątkiem tych, które naczytały się postępowej literatury na temat bezstresowego wychowania) typowego 6. latka. Tu jednak mamy do czynienia ze starym sześciolatkiem. A piaskownicą jest Polska. Sześciolatek najpierw opluje inne dzieci w piaskownicy a potem płacze, że nikt się z nim nie chce bawić. Wsadzi kij w oko kolegi, a potem, że wszyscy dookoła go nie lubią. A mamy nie ma. A jemu naprawdę należy się lanie, albo przynajmniej całkowite OLANIE. Platforma długo starała się uniknąć konfrontacji z niedojrzałym dewiantem i w wyniku tego przegrała już dwa razy w wyborach i o ile nie zdarzy się cud to pewnie przegra kolejne - choć wreszcie zaczęła się nie tylko bronić ale przeszła do - co prawda niezdecydowanej - ale jednak ofensywy. Donald Tusk usiłuje porozmawiać z mamą, a właściwie ojcem sześciolatka. Ale tatuś Rydzyk niestety należy do tych, co wierzą w bezstresowe wychowanie. Opluwanie, zabieranie zabawek, dyrygowanie z kim będzie a z kim nie będzie się bawił o dziwo, i niestety, przynosi póki co sondażowe efekty. Jeżeli na to pozwolimy, legitymizując rządy dewiantów i dyplomatołków wygraną w wyborach, damy przyzwolenie na tę formę uprawiania polityki w przyszłości. A wtedy już nigdy nie usłyszymy nic na temat programów. My jesteśmy piaskownicą. To my, ziarna piasku, musimy wybrać między polityką prowadzoną przez starych sześciolatków a JAKĄKOLWIEK inną.
Idźmy do wyborów. Głosujmy. I głosując pamiętajmy, kogo nie lubiliśmy w piaskownicy!!!
Idź na wybory! Nie rydzykuj, że zrobią to za Ciebie inni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz